wtorek, 12 maja 2009

15-tęcza.

wolne dni pomiędzy maturami mają swoje dobre strony-poukładałam ciuchy.
zmusiłam się do tego dopiero po tym, gdy pewnego dnia po otworzeniu szafy wszystko się na mnie wysypało.
mama nie może pozbierać się ze szczęścia.
doobra ze mnie córeczka :3



czas zabrać się za spodnie.najlepiej połowę wywalić. inaczej nie ma szans na domknięcie szafki.

ale skąd mam wiedzieć, które z nich będą perełkami za pare lat kiedy to moda zatoczy kolejne w historii koło???

19 komentarzy:

  1. ha! Kocie, gratulejszyn! ;-)

    ło, ja zrobię Rodzicielce niespodziankę i wszystko poukladam PO maturach xD Wyrzucę chyba część tego drobiazgu;D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już od ok. 2 tygodni powtarzam sobie że zabiorę się za układanie w szafie i wciąż brak mi czasu... ale jutro zrobię to już na pewno...chyba ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale masz kolorów tej szafce! Ja mam wszystko poukładane w systemieL kolor - rodzaj - materiał. Również skarpetki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znoszę takich dylematów, choć mam je często. Dlatego pozbywam się tych rzeczy, w które się nie mieszczę, lub te które uważam za wyjątkowo brzydkie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. balbina: moja mama by już tego nie przeżyła :P
    rysia: jakbym siebie słyszała :)
    natalenka: czy ty nie jesteś przypadkiem moją mamą..??? :D
    wer.: taką selekcję mam już za sobą i... dalej ciasno!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kotowa, jeśli mogę Cię jakoś pocieszyć, to ja część ciuchów trzymam u siebie - we wszystkich szafach, w szafach mojej mamy, w szafach moich dziadków, w garderobie 'sezonowej' - czyli strychu, gdzie trzymamy różne kapełki zimowe itd...a że już miejsca brakło, to po prostu trzymam w papierowych torbach w swojej pracowni krawieckiej-gdzie się da xD Bynajmniej niedawno solennie obiecałam sobie wieeelką wyprzedaż wszystkiego, czego nie założyłam w ciągu ostatniego pół roku na allegro...problem polega na tym, że często kupuję ciuchy, które założę może raz w życiu, bo 'do mnie nie pasują', ale są swojego rodzaju osobliwościami, istnymi perełkami, które 'fajnie mieć'. Normalnie wewnętrzne rozdarcie ;) I co tu zrobić? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Łucja: co robić? Mi oddać :P

    Kotowa, sama niedawno uporałam się z porządkami w szafie i nie chcę nikogo tutaj zniechęcać, ale już wszystko wróciło do "normy", czyli czeka nie kolejne sprzątanie, bo nie lubię bałaganu.
    Na ciuchy posezonowe serdecznie polecam worki próżniowe.

    OdpowiedzUsuń
  8. O taak! I to jestsłuszne podejście:) Szkoda tylko, żej a "wicąż rosnę i się rozwiajm" więc prawdopodobnie razem z historią koło zatoczy i mój wałek na brzuchu^^
    A poza tym, gratuluję i podziwiam - sama dobrze wiem co to znaczy "sprzątać w szafie".

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja mama będzie zachwycona równie bardzo jak Twoja , bo dzisiaj kończę matury i jutro zniknie ogromna kula z mojej szafy , a będą piękne kwadraciki :D

    OdpowiedzUsuń
  10. łucja: nie słuchaj biurowej!ciuchy biorę JA! :P
    szafa biurowej: niestety zdaję sobie z tego sprawę, u mnie porządek też nie przetrwa dłużej niż kilka tygodni (w pokoju dni).
    amateur fashionist: hahaha wyobraziłam sobie zataczający się wałek...:D
    aspartate: kończysz matury? farciaro! u mnie w szafce ze spodniami też jeszcze kłębek zamiast kostek..:)

    OdpowiedzUsuń
  11. czasami tez zabieram sie za sprzatanie szafy jednak efekty widac tlyko przez max tydzien :) pozniej znowu to samo

    OdpowiedzUsuń
  12. ja dzisiaj będę układała swoje ciuchy, ale to w związku z przeprowadzką :) chyba takie spóźnione wiosenne porządki...

    OdpowiedzUsuń
  13. A mnie tak boli, jak coś wyrzucam. To straszny stres:)

    OdpowiedzUsuń
  14. chyba pójdę za twoim przykładem i zrobie cos ze swoja szafą, bo jej zawartość jest z kolei bliska pójścia za przykładem twoich ciuchów i wysypania się na mnie ;P
    na szczęście dzisiaj uporałam sie z moją ostatnią maturą więc biore sie za porządki, bo nawet mnie, wieczną bałaganiarę, zaczęła irytować wielka kula skłębionych ciuchów na półce xD

    OdpowiedzUsuń
  15. tez by mi sie przydało ;) ale odwlekam to od miesiaca

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja ostatnio odkryłam dobrodziejstwo trzymania wszystkiego na wieszakach! Naprawdę super.. Niestety moja akademikowa szafa nie ma takich możliwości pomieszczenia wszystkiego!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję bardzo :) jestem z kotliny kłodzkiej, że tak ogólnie powiem... A co do tej tęczy, to ubrań by mi się nie chciało w ten sposób układać (porządek w szafie to nie moja mocna strona), ale kredki, farby, itp. od zawsze u mnie "leżą tęczą" :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kot - jeśli chodzi o oddawanie ciuchów, to ja rozdałam po przyjaciołach i znajomych przyjaciół już 4 wieeelkie reklamówy, a nadal mam tyle, że moja mama po przeczytaniu komentarzy pod moimi zdjęciami w sukni Johna Zacka stwierdziła "Ale przecież ta sukienka tyle czasu wisiała w lumpeksie, że w końcu Iwona (właścicielka lumpeksu) ledwo chciała za nią od Ciebie kasę wziąć...masz tysiące takich sukienek(taak, jasne, chciałabym mieć tysiące sukni Johna Zacka xD), Ty weź ją wyślij tym dziewczynkom!". I tak jest za każdym prawie postem, więc gdybym słuchała mojej arcymamuśki, to chyba chodziłabym nago! :P Bynajmniej jestem jak najbardziej za wymianą ciuchów między właścicielami blogów, co praktykuję u Blackbow (bynajmniej ona to jest moja idolką, więc kupiłabym od niej dosłownie wszystko! ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. czas zabrać się za spodnie.najlepiej połowę wywalić. inaczej nie ma szans na domknięcie szafki.

    ale skąd mam wiedzieć, które z nich będą perełkami za pare lat kiedy to moda zatoczy kolejne w historii koło???
    myślę podobnie!:D:D...tylko narzeczony mnie gania co chwilę z nową reklamówką ciuchów na strych:D:D

    OdpowiedzUsuń