zmusiłam się do tego dopiero po tym, gdy pewnego dnia po otworzeniu szafy wszystko się na mnie wysypało.
mama nie może pozbierać się ze szczęścia.
doobra ze mnie córeczka :3
czas zabrać się za spodnie.najlepiej połowę wywalić. inaczej nie ma szans na domknięcie szafki.
ale skąd mam wiedzieć, które z nich będą perełkami za pare lat kiedy to moda zatoczy kolejne w historii koło???
ha! Kocie, gratulejszyn! ;-)
OdpowiedzUsuńło, ja zrobię Rodzicielce niespodziankę i wszystko poukladam PO maturach xD Wyrzucę chyba część tego drobiazgu;D
ja już od ok. 2 tygodni powtarzam sobie że zabiorę się za układanie w szafie i wciąż brak mi czasu... ale jutro zrobię to już na pewno...chyba ;P
OdpowiedzUsuńAle masz kolorów tej szafce! Ja mam wszystko poukładane w systemieL kolor - rodzaj - materiał. Również skarpetki :)
OdpowiedzUsuńNie znoszę takich dylematów, choć mam je często. Dlatego pozbywam się tych rzeczy, w które się nie mieszczę, lub te które uważam za wyjątkowo brzydkie :)
OdpowiedzUsuńbalbina: moja mama by już tego nie przeżyła :P
OdpowiedzUsuńrysia: jakbym siebie słyszała :)
natalenka: czy ty nie jesteś przypadkiem moją mamą..??? :D
wer.: taką selekcję mam już za sobą i... dalej ciasno!
Kotowa, jeśli mogę Cię jakoś pocieszyć, to ja część ciuchów trzymam u siebie - we wszystkich szafach, w szafach mojej mamy, w szafach moich dziadków, w garderobie 'sezonowej' - czyli strychu, gdzie trzymamy różne kapełki zimowe itd...a że już miejsca brakło, to po prostu trzymam w papierowych torbach w swojej pracowni krawieckiej-gdzie się da xD Bynajmniej niedawno solennie obiecałam sobie wieeelką wyprzedaż wszystkiego, czego nie założyłam w ciągu ostatniego pół roku na allegro...problem polega na tym, że często kupuję ciuchy, które założę może raz w życiu, bo 'do mnie nie pasują', ale są swojego rodzaju osobliwościami, istnymi perełkami, które 'fajnie mieć'. Normalnie wewnętrzne rozdarcie ;) I co tu zrobić? ;)
OdpowiedzUsuńŁucja: co robić? Mi oddać :P
OdpowiedzUsuńKotowa, sama niedawno uporałam się z porządkami w szafie i nie chcę nikogo tutaj zniechęcać, ale już wszystko wróciło do "normy", czyli czeka nie kolejne sprzątanie, bo nie lubię bałaganu.
Na ciuchy posezonowe serdecznie polecam worki próżniowe.
O taak! I to jestsłuszne podejście:) Szkoda tylko, żej a "wicąż rosnę i się rozwiajm" więc prawdopodobnie razem z historią koło zatoczy i mój wałek na brzuchu^^
OdpowiedzUsuńA poza tym, gratuluję i podziwiam - sama dobrze wiem co to znaczy "sprzątać w szafie".
Moja mama będzie zachwycona równie bardzo jak Twoja , bo dzisiaj kończę matury i jutro zniknie ogromna kula z mojej szafy , a będą piękne kwadraciki :D
OdpowiedzUsuńłucja: nie słuchaj biurowej!ciuchy biorę JA! :P
OdpowiedzUsuńszafa biurowej: niestety zdaję sobie z tego sprawę, u mnie porządek też nie przetrwa dłużej niż kilka tygodni (w pokoju dni).
amateur fashionist: hahaha wyobraziłam sobie zataczający się wałek...:D
aspartate: kończysz matury? farciaro! u mnie w szafce ze spodniami też jeszcze kłębek zamiast kostek..:)
czasami tez zabieram sie za sprzatanie szafy jednak efekty widac tlyko przez max tydzien :) pozniej znowu to samo
OdpowiedzUsuńja dzisiaj będę układała swoje ciuchy, ale to w związku z przeprowadzką :) chyba takie spóźnione wiosenne porządki...
OdpowiedzUsuńA mnie tak boli, jak coś wyrzucam. To straszny stres:)
OdpowiedzUsuńchyba pójdę za twoim przykładem i zrobie cos ze swoja szafą, bo jej zawartość jest z kolei bliska pójścia za przykładem twoich ciuchów i wysypania się na mnie ;P
OdpowiedzUsuńna szczęście dzisiaj uporałam sie z moją ostatnią maturą więc biore sie za porządki, bo nawet mnie, wieczną bałaganiarę, zaczęła irytować wielka kula skłębionych ciuchów na półce xD
tez by mi sie przydało ;) ale odwlekam to od miesiaca
OdpowiedzUsuńJa ostatnio odkryłam dobrodziejstwo trzymania wszystkiego na wieszakach! Naprawdę super.. Niestety moja akademikowa szafa nie ma takich możliwości pomieszczenia wszystkiego!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) jestem z kotliny kłodzkiej, że tak ogólnie powiem... A co do tej tęczy, to ubrań by mi się nie chciało w ten sposób układać (porządek w szafie to nie moja mocna strona), ale kredki, farby, itp. od zawsze u mnie "leżą tęczą" :)
OdpowiedzUsuńKot - jeśli chodzi o oddawanie ciuchów, to ja rozdałam po przyjaciołach i znajomych przyjaciół już 4 wieeelkie reklamówy, a nadal mam tyle, że moja mama po przeczytaniu komentarzy pod moimi zdjęciami w sukni Johna Zacka stwierdziła "Ale przecież ta sukienka tyle czasu wisiała w lumpeksie, że w końcu Iwona (właścicielka lumpeksu) ledwo chciała za nią od Ciebie kasę wziąć...masz tysiące takich sukienek(taak, jasne, chciałabym mieć tysiące sukni Johna Zacka xD), Ty weź ją wyślij tym dziewczynkom!". I tak jest za każdym prawie postem, więc gdybym słuchała mojej arcymamuśki, to chyba chodziłabym nago! :P Bynajmniej jestem jak najbardziej za wymianą ciuchów między właścicielami blogów, co praktykuję u Blackbow (bynajmniej ona to jest moja idolką, więc kupiłabym od niej dosłownie wszystko! ;))
OdpowiedzUsuńczas zabrać się za spodnie.najlepiej połowę wywalić. inaczej nie ma szans na domknięcie szafki.
OdpowiedzUsuńale skąd mam wiedzieć, które z nich będą perełkami za pare lat kiedy to moda zatoczy kolejne w historii koło???
myślę podobnie!:D:D...tylko narzeczony mnie gania co chwilę z nową reklamówką ciuchów na strych:D:D