niedziela, 20 września 2009

56-ostatki.

UPDATE!
moja kiecka w TROSZECZKĘ innym wydaniu :) co prawda na razie przeglosowana jako kit, ale wmawiam sobie, że to przez źle dobrany przez panią anię rozmiar..;) w każdym razie dziękuję mojej bunny za podeslanie mi linku do strony ;*
KLIK


ostatnie dni w domu, ostatnie beztroskie chwile, ostatnie kontemplacyjne spacery z psami, teraz zacznie się...prawdziwa zabawa! ;) w ten czwartek wylatuję z rodzinnego gniazda i na dobre zasadzam się w mim wrocławskim lokum. współlokatorki ostatecznie skompletowane (yay!), łóżko zakupione, kącik urządzony. nic tylko wyjeżdżać, ale.. nie wiem, czy chcę. ja już tęsknię za rodzinką, a co będzie kiedy naprawdę wyjadę..?

póki co zostawiam ten jakże smutny i trudny temat, mam jeszcze kilka dni żeby się nimi wszystkimi nacieszyć i psychicznie przygotować do rozstania. tymczasem serwuję Wam mój dzisiejszy strój. kieckę kupiłyśmy wspólnie z mamą, chodziłam w niej trochę, a potem zupełnie o niej zapomniałam. wpadłam na nią dzisiaj szukając czegoś ciemnego co pasowałoby mi do łąki (rajtek w sensie). uznałam, że razem nie wyglądają tak źle i zmusiłam tatę do uwiecznienia tego w postaci zdjęć. patrząc na foty na tle rzędu samochodów i rusztowań nachodzi mnie myśl, że mógł sie bardziej postarać, ale dzięki mojej 'profesjonalnej' obróbce zmiany koloru samochodów na bardziej neutralny i nadmiernemu użyciu narzędzia znanego pod nazwą 'blur' nie wygląda to chyba tak strasznie ;) jeszcze tylko wspomnę o butach. kiedy mama wróciła ostatnio z zakupów standardowo zaczęłam przekopywać reklamówki i trafiłam na pudełko z butami. serce zabiło mi mocniej kiedy przeczytałam nazwę sklepu. simple. pokochałam ich od kiedy po tygodniowych poszukiwaniach studniówkowej sukienki idealnej trafiłam u nich na kieckę moich marzeń. widziałam wcześniej podobną w topshopie, ale nawet nie marzyłam, że kiedyś będę miała coś co choćby ogólnym zamysłem będzie ją przypominało. ale ja nie o tym. rzecz w tym, że nie zawiodłam się, z piskiem (taaak..) wywaliłam buty z pudełka i zrobiłam w nich honorową rundę dookoła dużego pokoju. tak właśnie kończą buty, które moja mama kupuje dla siebie. na moich nogach. mamo, kocham Cię ;)
no dobrze, to teraz przejdźmy do zdjęć:

szafa 1

szafa 3 szafa 4

szafa 2

tunika: monnari
rajtki: h&m
buty: simple
marynarka: zara
torebka: vintage

foty:tata

33 komentarze:

  1. Sukienka mi się bardzo podoba, ale nie podoba mi się to, że straciłaś dla kogoś głowę !

    OdpowiedzUsuń
  2. kot: dla ogółu, miałam twarz 'porażoną' słońcem, nie chciałbyś tego widzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dasz radę, to jest kwestia przyzwyczajenia się do nowych warunków mieszkaniowych z dala od rodzinki. a jakże miło będzie ich odwiedzać co jakiś czas. PS. rajtki pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesujący i ekstawagancki strój :). Tunika/sukienka wydaje się bardziej wieczorowa niż dzienna. Poszukałabym czegoś bardziej stonowanego do tych pięknych rajtek.
    Buty są prześwietne! Podobają mi się również Twoje klipsy (bo wyglądają na klipsy, choć może to kolczyki?) :).
    Co do wyjazdu z domu na studia. Cóż... Ja bardzo się cieszyłam, że wyjeżdżam, chciałam wyjechać, co nie zmienia faktu, że pierwszego wieczoru tonęłam we łzach. Teraz widzę, że nie chodziło w tym smutku tylko o tęsknotę za własną rodziną, miejscem, pokojem i łóżkiem. To było - przepraszam za górnolotne sformułowania - przeczucie odchodząceg etapu w życiu.
    No ale później to było już wesoło. Nawet bardzo :))).

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczne buty! i te rajstopy, też piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie wyglądasz:) Na pierwszy rzut oka uznałam, że rajstopy mają zbyt mdły kolor, ale po chwili stwierdziałm, że to właśnie dzięki temu cielistemu kolorowi tworzą ciekawy efekt: jakby tatuaży/malunków na nogach.

    OdpowiedzUsuń
  7. krakowski H&M będzie się musiał uzbroić w tonę takich rajstop, kiedy tam wreszcie pojadę, bo naprawdę - już je kocham i już je chcę mieć, wszystkie wzory :D
    ta sukienka moim zdaniem odzwierciedla Ciebie, serio serio. elegancja z odrobiną stylu codziennego, a w połączeniu z butami - wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi coś tu nie gra, nie wiem może ta marynarka.. co nie zmienia faktu, że buty i rajstopy są prześwietne i tworzą zgrany duet :)

    Co do przeprowadzki to tak jak wyżej, kilka dni, zaaklimatyzujesz się i będzie ok :) Wrocław jest wspaniałym miastem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. dokładnie dasz rade :)a co do stroju to ciekawy i modernistyczny :) dobrze wszystko skomponowane kolorystycznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno nie będzie tak źle, pamiętaj że zawsze to nowe doświadczenie, nowi ludzie :)
    Tunika jest prześwietna no i te rajtki powodują że całość przyciąga uwagę. Super :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kingaaaa:liczę na to :)
    karo: nie dziwię się, teraz naprawdę coś się skończy i już nigdy nie będzie tak samo..:( co do stroju-to jednak są kolczyki, chociaż faktycznie wyglądają jak klipsy, a tunika wizytowa, wiem, a to dlatego że mieliśmy rodzinne spotkanko i uwierz na słowo-wracaliśmy wieczorem ;P
    dagmara: kurczę, faktycznie, wyglądają jak tatuaże..! Aaaaa! :P
    baśka: ze wzorami nie poszaleli, oprócz tych widziałam tylko jeden i był już taki bardziej dziecinny, tak mi się przynajmniej wydawało :) a z tą sukienką to kurczę komplement jednak, dzięki :)):*
    anisty: na zdjęciach marynarka też mi nie leży, wyszła jakaś wielka i sztywna, w rzeczywistości lepiej się układała, a może tak sobie tylko wmówiłam ;)
    rysia: trzymam się tych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. to całkowicie komplement, wierz mi :D

    OdpowiedzUsuń
  13. boskie buty,tez chce takie :))

    i pierwsze zdjecie też miał,miał

    xoxo
    buba

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo pięknego wzornictwa, chyba nigdy się do Simple nie przekonam, bo zbytnio odrzuca mnie to, że produkują ubrania z naturalnego futra.
    Przepraszam, bo zazwyczaj do Ciebie zaglądam, nie komentując, ale tym razem nie mogłam się powstrzymać.

    Pozdrawiam, Alusia

    OdpowiedzUsuń
  15. baśka: ;*
    buba: he,he, przez chwilę myślałam, że to druga połowa Waszego duetu chce te buty i się lekko zdziwiłam ;)
    alusia: nie ma za co przepraszać, raczej powinnam dziękować, że otworzyłaś mi oczy! wstyd się przyznać, ale nigdy nie zwróciłam na to uwagi, to się zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  16. te okulary i buty mnie zaczarowaly!

    http://barbara-nieradziwillowna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna ta sukienka i boskie buciki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Co do tych 'ostatnich dni', to chyba rozumiem Cię jak nikt inny...ja czuję się jak ten aligator z 'Piotrusia Pana', co miał w żołądku tykający zegarek. Choć będziesz widywać się z rodziną i starymi znajomymi, to już nigdy, nigdy nie będzie tak samo i to jest fakt.
    A jeśli chodzi o ciuchy, to masz BOSKIE okulary i kolczyki/klipsy i buty i...;) Rajtki miałam kupić dokładnie te same, ale wtedy wygrała panterka ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. fajnie masz z tą swoją Mamusią ;) a kiecka i kwiaty daje niesamowity klimat, nad którym musiałam się chwilę zastanowić. Ostatecznie jestem na tak.

    co do pierwszej części posta: mam nadzieję, że te ostatnie dni domowych przyjemności ukoją nerwy i dodadzą odwagi. Rozłąka z najbliższymi na pewno nie jest łatwa, tym bardziej, że zostawiamy ogrom ludzi, miejsc, ukochane zwięrzątka.. Musisz jednak pamiętać, że wspomnienia dają siłę, a gdzie byś nie była zawsze będziesz miała pewność że masz gdzie wracać.

    Ja do tej pory, kiedy tylko odjeżdżam spod domu do Lublina płaczę widząc miny moich psów. A żyję tak już trzeci rok. Dasz sobie radę :) Trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  20. łucja: wiesz, jedyne co mnie pociesza to to, że będę tam z Tobą i L'olkiem :) serio :) a na panterkę też mam ochotę! :P
    lumpexlover: kurczę, czyli nie tylko mnie najbardziej na świecie rozczulają psie minki kiedy się je zostawia? :) to najsmutniejszy widok świata i wolę do tego nie dodawać ztęsknionych min rodzinki,ale co zrobić, liczę, że będzie wesoło, chociaż biorąc pod uwagę moje wspólokatorki to WIEM, że tak będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. mega zestawionko! :D

    a jest tylko sugerowane miejsce na wyrycie sobie imienia, telefonu i grupy krwi jedynie ^^
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  22. jaka cena tych bucików, możesz zdradzić ?

    OdpowiedzUsuń
  23. barti: a to i tak fajnie, postarali się ;)
    anonim: hmm, mama kupiła je na przecenie i dała niecałe 200zł, nie wiem ile dokładnie, zapytam jutro bo już śpi ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. No to tak.. fajny masz szablon ;D
    sukienka też fajna, rajtki też fajne, takie jesienne.. i buty też!

    OdpowiedzUsuń
  25. trochę zazdroszczę tego wyjazdu na studia. jestem w Twoim wieku, też zaczynam za tydzień, ale zostałam w swoim ukochanym Poznaniu, bo mój kierunek (Prawo :) jest tu chyba najlepsze w RP. ale z drugiej strony chętnie bym wyjechała gdzieś, usamodzielniła się i skosztowała życia studenckiego. socrates stoi przede mną otworem ;)
    powodzenia i dużo siły :)
    będę zaglądała i trzymam kciuki :)
    m.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo fajny zestaw.
    Ciesz się ostatnimi dniami w domu i ciesz się na to...co będzie :) Bo gwarantuję, że będzie sie działo ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mi podoba się każdy element stylizacji, ale oddzielnie. w całości tyle piękności ginie.piękność goni piękność i Ty jak zwykle urocza.

    OdpowiedzUsuń
  28. pierwsze zdjecie jest przeswietne, wygladasz jak przylapana przez paparazzi;)
    tunika ma boski kolor.
    a co do zycia 'na swoim' to...przyzwyczaisz sie do zycia z dala od rodziny, tylko bedzie ciezko przyzwyczaic sie do tego, ze jak tyle bab mieszka razem w jednym miejscu to z szafy czasem ubrania magicznie znikaja;)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  29. 1 zdjęcie - nie wymuszona gracja-tak bym je nazwała. Rajstopy - mocarne! ..a do gustu przypadły mi również kolczyki. Współczuję mamie utraty takich butów ;) ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) Jeśli chodzi o Wrocław i życie studenckie-to na pewno się odnajdziesz!! ;D kwestia czasu..później będziesz się z tych rozterek śmiała ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń