moja kiecka w TROSZECZKĘ innym wydaniu :) co prawda na razie przeglosowana jako kit, ale wmawiam sobie, że to przez źle dobrany przez panią anię rozmiar..;) w każdym razie dziękuję mojej bunny za podeslanie mi linku do strony ;*
KLIK
ostatnie dni w domu, ostatnie beztroskie chwile, ostatnie kontemplacyjne spacery z psami, teraz zacznie się...prawdziwa zabawa! ;) w ten czwartek wylatuję z rodzinnego gniazda i na dobre zasadzam się w mim wrocławskim lokum. współlokatorki ostatecznie skompletowane (yay!), łóżko zakupione, kącik urządzony. nic tylko wyjeżdżać, ale.. nie wiem, czy chcę. ja już tęsknię za rodzinką, a co będzie kiedy naprawdę wyjadę..?
póki co zostawiam ten jakże smutny i trudny temat, mam jeszcze kilka dni żeby się nimi wszystkimi nacieszyć i psychicznie przygotować do rozstania. tymczasem serwuję Wam mój dzisiejszy strój. kieckę kupiłyśmy wspólnie z mamą, chodziłam w niej trochę, a potem zupełnie o niej zapomniałam. wpadłam na nią dzisiaj szukając czegoś ciemnego co pasowałoby mi do łąki (rajtek w sensie). uznałam, że razem nie wyglądają tak źle i zmusiłam tatę do uwiecznienia tego w postaci zdjęć. patrząc na foty na tle rzędu samochodów i rusztowań nachodzi mnie myśl, że mógł sie bardziej postarać, ale dzięki mojej 'profesjonalnej' obróbce zmiany koloru samochodów na bardziej neutralny i nadmiernemu użyciu narzędzia znanego pod nazwą 'blur' nie wygląda to chyba tak strasznie ;) jeszcze tylko wspomnę o butach. kiedy mama wróciła ostatnio z zakupów standardowo zaczęłam przekopywać reklamówki i trafiłam na pudełko z butami. serce zabiło mi mocniej kiedy przeczytałam nazwę sklepu. simple. pokochałam ich od kiedy po tygodniowych poszukiwaniach studniówkowej sukienki idealnej trafiłam u nich na kieckę moich marzeń. widziałam wcześniej podobną w topshopie, ale nawet nie marzyłam, że kiedyś będę miała coś co choćby ogólnym zamysłem będzie ją przypominało. ale ja nie o tym. rzecz w tym, że nie zawiodłam się, z piskiem (taaak..) wywaliłam buty z pudełka i zrobiłam w nich honorową rundę dookoła dużego pokoju. tak właśnie kończą buty, które moja mama kupuje dla siebie. na moich nogach. mamo, kocham Cię ;)
no dobrze, to teraz przejdźmy do zdjęć:




tunika: monnari
rajtki: h&m
buty: simple
marynarka: zara
torebka: vintage
foty:tata
Sukienka mi się bardzo podoba, ale nie podoba mi się to, że straciłaś dla kogoś głowę !
OdpowiedzUsuńkot: dla ogółu, miałam twarz 'porażoną' słońcem, nie chciałbyś tego widzieć ;)
OdpowiedzUsuńdasz radę, to jest kwestia przyzwyczajenia się do nowych warunków mieszkaniowych z dala od rodzinki. a jakże miło będzie ich odwiedzać co jakiś czas. PS. rajtki pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńInteresujący i ekstawagancki strój :). Tunika/sukienka wydaje się bardziej wieczorowa niż dzienna. Poszukałabym czegoś bardziej stonowanego do tych pięknych rajtek.
OdpowiedzUsuńButy są prześwietne! Podobają mi się również Twoje klipsy (bo wyglądają na klipsy, choć może to kolczyki?) :).
Co do wyjazdu z domu na studia. Cóż... Ja bardzo się cieszyłam, że wyjeżdżam, chciałam wyjechać, co nie zmienia faktu, że pierwszego wieczoru tonęłam we łzach. Teraz widzę, że nie chodziło w tym smutku tylko o tęsknotę za własną rodziną, miejscem, pokojem i łóżkiem. To było - przepraszam za górnolotne sformułowania - przeczucie odchodząceg etapu w życiu.
No ale później to było już wesoło. Nawet bardzo :))).
fantastyczne buty! i te rajstopy, też piękne :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz:) Na pierwszy rzut oka uznałam, że rajstopy mają zbyt mdły kolor, ale po chwili stwierdziałm, że to właśnie dzięki temu cielistemu kolorowi tworzą ciekawy efekt: jakby tatuaży/malunków na nogach.
OdpowiedzUsuńkrakowski H&M będzie się musiał uzbroić w tonę takich rajstop, kiedy tam wreszcie pojadę, bo naprawdę - już je kocham i już je chcę mieć, wszystkie wzory :D
OdpowiedzUsuńta sukienka moim zdaniem odzwierciedla Ciebie, serio serio. elegancja z odrobiną stylu codziennego, a w połączeniu z butami - wymiata!
Mi coś tu nie gra, nie wiem może ta marynarka.. co nie zmienia faktu, że buty i rajstopy są prześwietne i tworzą zgrany duet :)
OdpowiedzUsuńCo do przeprowadzki to tak jak wyżej, kilka dni, zaaklimatyzujesz się i będzie ok :) Wrocław jest wspaniałym miastem :)
dokładnie dasz rade :)a co do stroju to ciekawy i modernistyczny :) dobrze wszystko skomponowane kolorystycznie
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie tak źle, pamiętaj że zawsze to nowe doświadczenie, nowi ludzie :)
OdpowiedzUsuńTunika jest prześwietna no i te rajtki powodują że całość przyciąga uwagę. Super :)
kingaaaa:liczę na to :)
OdpowiedzUsuńkaro: nie dziwię się, teraz naprawdę coś się skończy i już nigdy nie będzie tak samo..:( co do stroju-to jednak są kolczyki, chociaż faktycznie wyglądają jak klipsy, a tunika wizytowa, wiem, a to dlatego że mieliśmy rodzinne spotkanko i uwierz na słowo-wracaliśmy wieczorem ;P
dagmara: kurczę, faktycznie, wyglądają jak tatuaże..! Aaaaa! :P
baśka: ze wzorami nie poszaleli, oprócz tych widziałam tylko jeden i był już taki bardziej dziecinny, tak mi się przynajmniej wydawało :) a z tą sukienką to kurczę komplement jednak, dzięki :)):*
anisty: na zdjęciach marynarka też mi nie leży, wyszła jakaś wielka i sztywna, w rzeczywistości lepiej się układała, a może tak sobie tylko wmówiłam ;)
rysia: trzymam się tych ludzi :)
to całkowicie komplement, wierz mi :D
OdpowiedzUsuńboskie buty,tez chce takie :))
OdpowiedzUsuńi pierwsze zdjecie też miał,miał
xoxo
buba
wyglądasz przepięknie :)
OdpowiedzUsuńMimo pięknego wzornictwa, chyba nigdy się do Simple nie przekonam, bo zbytnio odrzuca mnie to, że produkują ubrania z naturalnego futra.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, bo zazwyczaj do Ciebie zaglądam, nie komentując, ale tym razem nie mogłam się powstrzymać.
Pozdrawiam, Alusia
baśka: ;*
OdpowiedzUsuńbuba: he,he, przez chwilę myślałam, że to druga połowa Waszego duetu chce te buty i się lekko zdziwiłam ;)
alusia: nie ma za co przepraszać, raczej powinnam dziękować, że otworzyłaś mi oczy! wstyd się przyznać, ale nigdy nie zwróciłam na to uwagi, to się zmieni :)
te okulary i buty mnie zaczarowaly!
OdpowiedzUsuńhttp://barbara-nieradziwillowna.blogspot.com/
świetna marynarka i okulary
OdpowiedzUsuńPiękna ta sukienka i boskie buciki :)
OdpowiedzUsuńCo do tych 'ostatnich dni', to chyba rozumiem Cię jak nikt inny...ja czuję się jak ten aligator z 'Piotrusia Pana', co miał w żołądku tykający zegarek. Choć będziesz widywać się z rodziną i starymi znajomymi, to już nigdy, nigdy nie będzie tak samo i to jest fakt.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ciuchy, to masz BOSKIE okulary i kolczyki/klipsy i buty i...;) Rajtki miałam kupić dokładnie te same, ale wtedy wygrała panterka ^^
fajnie masz z tą swoją Mamusią ;) a kiecka i kwiaty daje niesamowity klimat, nad którym musiałam się chwilę zastanowić. Ostatecznie jestem na tak.
OdpowiedzUsuńco do pierwszej części posta: mam nadzieję, że te ostatnie dni domowych przyjemności ukoją nerwy i dodadzą odwagi. Rozłąka z najbliższymi na pewno nie jest łatwa, tym bardziej, że zostawiamy ogrom ludzi, miejsc, ukochane zwięrzątka.. Musisz jednak pamiętać, że wspomnienia dają siłę, a gdzie byś nie była zawsze będziesz miała pewność że masz gdzie wracać.
Ja do tej pory, kiedy tylko odjeżdżam spod domu do Lublina płaczę widząc miny moich psów. A żyję tak już trzeci rok. Dasz sobie radę :) Trzymam kciuki :*
łucja: wiesz, jedyne co mnie pociesza to to, że będę tam z Tobą i L'olkiem :) serio :) a na panterkę też mam ochotę! :P
OdpowiedzUsuńlumpexlover: kurczę, czyli nie tylko mnie najbardziej na świecie rozczulają psie minki kiedy się je zostawia? :) to najsmutniejszy widok świata i wolę do tego nie dodawać ztęsknionych min rodzinki,ale co zrobić, liczę, że będzie wesoło, chociaż biorąc pod uwagę moje wspólokatorki to WIEM, że tak będzie ;)
mega zestawionko! :D
OdpowiedzUsuńa jest tylko sugerowane miejsce na wyrycie sobie imienia, telefonu i grupy krwi jedynie ^^
xoxo
jaka cena tych bucików, możesz zdradzić ?
OdpowiedzUsuńbarti: a to i tak fajnie, postarali się ;)
OdpowiedzUsuńanonim: hmm, mama kupiła je na przecenie i dała niecałe 200zł, nie wiem ile dokładnie, zapytam jutro bo już śpi ;)
No to tak.. fajny masz szablon ;D
OdpowiedzUsuńsukienka też fajna, rajtki też fajne, takie jesienne.. i buty też!
trochę zazdroszczę tego wyjazdu na studia. jestem w Twoim wieku, też zaczynam za tydzień, ale zostałam w swoim ukochanym Poznaniu, bo mój kierunek (Prawo :) jest tu chyba najlepsze w RP. ale z drugiej strony chętnie bym wyjechała gdzieś, usamodzielniła się i skosztowała życia studenckiego. socrates stoi przede mną otworem ;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia i dużo siły :)
będę zaglądała i trzymam kciuki :)
m.
super rajtki i tunika!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny zestaw.
OdpowiedzUsuńCiesz się ostatnimi dniami w domu i ciesz się na to...co będzie :) Bo gwarantuję, że będzie sie działo ;)
Mi podoba się każdy element stylizacji, ale oddzielnie. w całości tyle piękności ginie.piękność goni piękność i Ty jak zwykle urocza.
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjecie jest przeswietne, wygladasz jak przylapana przez paparazzi;)
OdpowiedzUsuńtunika ma boski kolor.
a co do zycia 'na swoim' to...przyzwyczaisz sie do zycia z dala od rodziny, tylko bedzie ciezko przyzwyczaic sie do tego, ze jak tyle bab mieszka razem w jednym miejscu to z szafy czasem ubrania magicznie znikaja;)
xoxo
1 zdjęcie - nie wymuszona gracja-tak bym je nazwała. Rajstopy - mocarne! ..a do gustu przypadły mi również kolczyki. Współczuję mamie utraty takich butów ;) ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) Jeśli chodzi o Wrocław i życie studenckie-to na pewno się odnajdziesz!! ;D kwestia czasu..później będziesz się z tych rozterek śmiała ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńale rajty - łał!! :)
OdpowiedzUsuń