jak nazwa pamiętnika wskazuję stalam się wygnańcem. wypędzono mnie z domu i skazano na dalsze edukowanie się w niejakim wroclawiu. po przyjeździe siadam na kanapie i dochodzi do mnie, że tą noc spędzę tu sama. umieram, a potem wychodzę do pasażu na zakupy. wracam z nową torebką i jest mi lepiej.
25.09.2009r. dzień drugi:
07:00 pobudka. spadam z lóżka i już wiem, że to będzie dobry dzień. z grubsza ogarniam mieszkanie, zbieram smieci, które rozsypalam na klatce schodowej, jem sniadanie na pryzstanku autobusowym i czekam na 128. szybko wracam do mieszkania i zostawiam klucze dla lusi (i tak dobrze, że w ogóle sobie o tym przypomnialam). wracam na przystanek i wpadam do autobusu. na immatrykulacji przysypiam. ze snu wyrywa mnie dziewczyna, której wlasnie wręczają indeks. ma ass'a na wierzchu. zaczynam wątpić w moje poranne przeczucia..po odebraniu indeksu zupelnie się wylączam udając, że slucham wykladu o regeneracji organizmów. na tescie z angielskiego walcze ze sobą ('nie spij, nie spij, nie spij..'). wracam do mieszkanka i czuję się jakbym pomylila lokale. uspakajam się kiedy spod sterty kartonów, toreb i reklamówek wychyla się twarz lusi. przyjechali. poznaję jej przyjaciólkę-martynę i chlopaka-sparrow'a. dostaję szklaneczkę domowego wina i czuję, że kocham tych ludzi. po ogarnięci lawiny bagażów jakie przyjechaly razem z tą wesolą gromadką wybieramy się 'na miasto'. wieczorem wydajemy pięniądze sparrowa w errorze, a następnie moje w żabce. przeklinam moje poranne przeczucia. w mieszkaniu kontynuujemy naszą integrację.


nic tak nie lączy jak wspólne pomaganie innym dlatego na glos odczytujemy listy do bravo girl i staramy się znaleźć rozwiązania na trudne sytuacje życiowe tych biednych ludzi ('znudzily mi się wszystkie pozycje seksualnie jakie znam' ania 12 lat). zmęczeni naszą charytatywną dzialnoscią odprężamy się oglądając zmagania żulów z klodą zaciekawieni innowatorską techniką przenosznie roweru 'bokiem'. ostatecznie padam okolo trzeciej nad ranem.
26.o9.2009r. dzień trzeci:
lazimy, gadamy, jemy itd.



(próbowalam udowodnić, że jestem wyższa i..noo...nie wyszlo)
po poludniu zostaję w mieszkaniu i czekam na lolo, a oni jadą do jakiejs ikeji. kiedy wracają jestem swiadkiem najslodszego widoku swiata.


lolo wpada, mówi jedno zdanie i czuję się jak w domu. wieczorem wybieramy się razem z jej rodzinką na specjlany pokaz tańczącej fontanny. fontanna się postarala bo wystąpila do muzyki z gwiezdnych wojen i carmina burana. wracamy unoszeni przez tlum.

jako te studentki siedzimy do nocy i gadamy o niczym. jest przyjemnie i już czuję, że to będzie dobry rok...
dzień trzeci:
szara koszulka: orsay
biala koszulka: bershka
spodnie: zara %
sweter: c&a
buty: prezent
torba: quazi %
foty: ja i martyna
o widzisz, ja tez juZ od miesiąca we wrocku ^^
OdpowiedzUsuńxoxo
ojjj musi być Wam tam wesoło! Wrocław to piękne miasto! <3
OdpowiedzUsuńO, mamo! Miałam taką kanapę jak na Twoich zdjęciach w swoim drugim katowickim mieszkaniu! Spałam na niej niecały rok, była koszmarnie niewygodna i krótka (choć zapewne jestem od Ciebie niższa - 166 cm). A ten parawanik (bo to parawan, tak?) jest z materiału identycznego, jak moje zasłonki, które w tymże mieszkaniu wisiały u mnie na zmianę z białymi w gejsze.
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Outfit spacerowy super, ale przebijają go skarpetki koleżanki :P.
ale wam zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że ten porządek z wcześniejszych zdjęć długo się nie utrzyma :D Teraz chociaż widać, że ktoś mieszka w tym mieszkaniu :D I to nie byle kto :D Byłam w piątek pod Halą Stulecia na fontannach, ale niestety wcześniej i nie widziałam efektów świetlnych, ale i tak fontanna zrobiła na mnie wrażenie :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to masz super sweter i spodnie w świetnym kolorze ;)
kotowa! I widzisz, jest fajnie, wesoło i kolorowo! ;)
OdpowiedzUsuńO proszę :) dobre miałam przeczucie i pamięć, że możnabyło Cię wypatrzeć w piątek na immatrykulacji (byłam tam z moim chłopakiem), i niestety nie wypatrzyłam :) ale, że na fontannie też byłaś w sobotę na pokazie... :) Wrocław wcale nie jest taki duży jak się okazuje :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdobrze będzie, już widzę, że minęło parę dni i się oswajasz z Twoim/nie Twoim nowym domem.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za pełne oswojenie Wrocławia.
Aż Ci pozazdrościłam tego całego klimatu :) To na pewno będzie świetny rok :)
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaisz się szybciej, niż myślisz :)
OdpowiedzUsuńNa początku jest ciężko, fakt. Trzymam kciuki :)
Hej :)
OdpowiedzUsuńWsiąkasz, wsiąkasz i wsiąkniesz :)
Taki jest już Wrocław :)
W razie czego, gdyby coś - pisz: crazygirl1@o2.pl
pozdrawiam
Oo :) wrocław na zdjęciach widzę, piękny wrocław :)
OdpowiedzUsuńStylowi z Was wygnańcy :)
OdpowiedzUsuńCały czas się uśmiechałam czytając/oglądając tę notkę. Ahhh szalone lata studenckie :) Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńSwietne naturalne i pelen zycia fotki :D Ciesze sie ze Dobrze sia tam czujesz i jako wygnaniec nie marnujesz czasu :D swietni ludzi to podstawa tego zeby czuc sie akceptowana na wygnaniu i w nowym srodowisku :D tak trzymaj :D
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam wszystkim za za słowa pocieszenia i otuchy, co prawda mam tu fantastyczne towarzystwo, ale na Was,internautów też absolutnie nie mogę narzekać,a wręcz przeciwnie :)) dzięki! ;*
OdpowiedzUsuńa gdzie mieszkacie?? w sensie w jakiej części wrocka.Pozdrawiam Szczepan
OdpowiedzUsuńGenialne zdjęcia. Masz piękne buty i okulary ; )
OdpowiedzUsuńNie no muszę się spytać - wygodne te buty? :) W sensie można dobiec do autobusu i się w nich nie zabić? :) Strasznie mi się podobają..! Powodzenia na studiach, najfajniejszy czas w życiu. Mój niestety się skończył jakąś śmieszną obroną i nic się nie dało na to poradzić..;)
OdpowiedzUsuńanonim od butów: bardzo wygodne :) stabilne, no i spora platforma robi swoje-w doczuciu osoby używającej nie są wcale takie wysokie.
OdpowiedzUsuńDzień trzeci w Twoim wykonaniu wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuń