..bo sylwestra naprawdę spędziliśmy w mcdonaldzie. no dobra. może 'spędziliśmy' to trochę za dużo powiedziane. po 15 minutach od wejścia zgasły wszystkie światła i zostaliśmy grzecznie poproszeni i opuszczenie lokalu (była dopiero 20:17!), ale warto było. dla mcflurry'ego ZAWSZE warto. nawet jeśli do najbliższego maka trzeba jechać godzinę w najgorszej mgle, która doprowadza do łez nawet najtwardszych i najbardziej profesjonalnych kierowców (tj. mnie). no ale hej, przecież nasz sylwester nie skończył się w tym domu szatana. już po kolejnej godzinie spędzonej w aucie byliśmy z powrotem w domu. kilka następnych godziny jakoś wypadło mi z pamięci, ale dość dobrze kojarzę ostatnie minuty przed północą. obudziłam dziadka, tym samym zmuszając go do świętowania z nami i wcisnęłam filipowi w rękę szampana z wyraźnym rozkazem otwarcia go. brzmiało to mniej więcej tak: OTWÓRZ GO. no. filip prawie zdążył przed północą. w sensie, że nie zdążył. no cóż, trudno, sylwestrową australią nie zostaliśmy, ale w porównaniu z wyspami moorea nie wypadliśmy znowu tak źle. nic to, w swoim, bo w swoim czasie, ale odliczyliśmy te wspaniałe 10 cyfr i... impreza padła. świat zamarł, gdy dziadzio po wstępnym rozpoznaniu szampana powiedział: a ty go trzymałaś w lodówce..? dlaczego....? po czym robiąc minę, przy której kot ze szreka odpada, wprawnym ruchem odsunął od siebie kieliszek.
FINE
no co, śpiewamy maciusiowi życzenia do telefonu..
a jak maciusiowi składamy, no to i wszystkim i innym złożyć je było trzeba..
foty: moje-filip, reszta-ja.
PS wybaczcie, obiecuję, że na kokardę patrzycie ostatni raz!
hahaha :D dziadek widze był bardzo zdegustowany ;D
OdpowiedzUsuńKażdy pomysł na nietypowego sylwestra jest dobry :) Np. moi współbiesiadnicy postanowili olać 24.00 i świętować o 1.13 :) A do McDonalda mam straszny sentyment, bo kiedyś tam pracowałam (kocham frytki, więc to był dla mnie prawdziwy raj! ;)
OdpowiedzUsuńPS Też sylwestrowałam w kokardzie z dziecięcego H&M-u, tylko tej cekinowej :)
Kokardy rządzą :)
OdpowiedzUsuńDołączam się do osób spędzających sylwestra w kokardzie :)
OdpowiedzUsuńsylwek w Macu? genialny pomysł!
OdpowiedzUsuńna pewno lepszy od tego, jaki my mieliśmy ^^ bo świętowanie nowego roku o godzinie 2 w nocy to nie jest szczyt moich marzeń ;)
ślicznie wyglądałaś!
Sylwester w McDonald też może być fajny. Najważniejsze jest dobre towarzystwo, a to akurat miałaś idealne :) Pięknie wyglądałaś w tej sukience i w opasce. Opaski nigdy za wiele - mogłabym ją oglądać za każdym razem.
OdpowiedzUsuńKij z globalizacją - jakie cudne psy! Pozdrawiam je z całego serca :)
OdpowiedzUsuńa tam, na tą kokardę można patrzeć i patrzeć :)
OdpowiedzUsuńale strój jak na prywatną dwuosobową domówkę to elegnacki;)
OdpowiedzUsuńja odwiedziłam mc donald w drodze powrotnej z domówki, w oczekiwaniu na nocny z kolegą udaliśmy się do mc, okazało się jednak,że czynny jest tylko mc drive i zmuszeni byliśmy do udawania samochodu^^
ja tez mam tak z tym Makiem. Gorsze ludzi odpowiadajac na pytanie 'dokad' odpowiedzie 'do makdonaldaaaaaa!' ale tam nawet pre-drinki mozna zrobic godnie! sylwester w domowych pieleszach jest najlepszy;) ruski szampan?
OdpowiedzUsuńSuper piesek a sukienka powala
OdpowiedzUsuńfermina: ujmę to tak-takiego go jeszcze nie widziałam :P
OdpowiedzUsuńryfka: wooow, to musi być wypas, nieograniczony dostęp do makowych frytek i jeszcze Ci za to płacą, tak musi wyglądać raj..! ;D
miuska: co prawda, to prawda, towarzystwo pierwsza klasa ;)
anonim: to fakt, ale to tak dla dobrego samopoczucia, w końcu każda okazja jest dobra żeby się wystroić ;) no i naprawdę chciałabym zobaczyć jak udajecie samochód! :D
balbina: najbardziej ruski jaki znaleźliśmy w mieście (a trzeba dodać, że kupiliśmy OSTATNI :D)
Bez przesady, uwielbiam raz w miesiącu zjeść solidną porcję frytek i BigMaca lub Royala, jak facet. Do tego popić Coca-Colą!
OdpowiedzUsuńI podobnie jak Ryfka, też pracowałam w Mac'u ;)
kotowa, lubie cie czytac, ale musze ci to pisac:
OdpowiedzUsuńod kiedy jestes studentka, twoje posty i blip probuja byc baardzo dorosle i czego-to-ty-nie-musisz-sie-uczyc
ale jak tak tylko narzekasz i narzekasz to moze po prostu zmien studia? 90% ludzi obecnie studiuje ale nie robia z tego problemu typu 'jestem studentem' chwalcie mnie...
naprawde fajnie sie czytalo twoje posty DO jesieni... :)
biurowa: ja też! tyle, że nie raz w miesiącu. troszkę częściej... :P
OdpowiedzUsuńanonim: co do bloga-przyznaję się, przeczytałam kilka postów z listopada i mnie ostro odrzuciło (jakoś pisząc to nie czułam jakim dziadostwem Was zarzucam, zasłaniam się tym, że to był pierwsze miesiące, a wtedy chyba każdemu odbija), ale przecież od tamtego czasu nie wspominam już tutaj o studiach. mimo wszystko nigdy nie miałam na celu zmuszenia kogokolwiek do chwalenia mnie, jakbym tego chciała to nie decydowałabym się na studia bez progu punktowego.tu nie ma czego chwalić. a na blipie jest jak jest i tak zostanie. to jednak moje miejsce w sieci, do którego czytania nikogo nie zmuszam.
nie czepiać się!Pierwszy rok jest dużym przeskokiem i każdy ma prawo się poskarżyć:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę wyprowadzki z domu na studia, bo mieszkając w akademickim mieście Krakowie mam małe szanse na podobny układ;/
obwaim się,że skoncze w mc na kasie;/
w wakacje pracowałam na lodach w zielonej budce to do dzisiaj nie jem gałkowanych lodów;/
ta od udwania samochodu;)
Masz świetny styl, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńKokardy są boskie :D Ja w ogóle jestem fanką "wszystkiego" na głowie :D
OdpowiedzUsuńZ opisu wynika, że Sylwester był oryginalny :) Ale na Maca sama bym się skusiła :P
www.szarottka.blogspot.com
EH, mc donald ;/ jak ja nie lubie tego miejsca ;/ Wybacz nie moglem sie powstrzymac zeby nie wyrazić niechęci :D A tak naprawde to widze nauszniki bershkowe i wiem , że sa super i w ogole... :D Najlepszego na nowy rok!
OdpowiedzUsuńHej słyszałam , że studiujesz biologie. Jakie są twoje wrazenia ? Bo zamierzam to samo :)
OdpowiedzUsuń