najciężej było znaleźć odpowiednie buty. uparłam się, że muszą mieć nakładające się na siebie, proste paski. takie były wtedy modne na zagranicznych blogach, w polskich sklepach-nieosiągalne. byłam chyba w każdym obuwniczym wrocławia, opola i mojego miasta. i nic. miałam jeszcze pewne utrudnienie w postaci niepisanej umowy z koleżanką. zgadałyśmy się, że buty, który mają obcas niższy niż 10cm nie nadają się na studniówkę. nie pytajcie skąd taki wniosek bo nie wiem. w każdym razie musiałam się tego trzymać.. i w końcu, nadszedł ten piękny dzień! dzień, w którym totalnie zrezygnowana weszłam do ostatniego sklepu (a byłam w nim już chyba 3 raz w przeciągu tego miesiąca) i ujrzałam moje studniówkowe buty. z tymi paskami to szaleństwa nie było, ale uznałam, ze wystarczająco olśniewające i zaspokajają moje potrzeby. no i miały 12cm obcas.. :>
po tym wszystkim trzeba było jeszcze tylko dopasować, absolutnie niecieliste, rajstopy (2 tygodnie..), biżuterię (15 minut grzebania w szufladzie mamy) i makijaż+fryzurę (sto lat w drogeriach, miliard par przymierzonych sztucznych rzęs, tysiące sprawdzonych na ręce szminek, a ostatecznie ryk, płacz i zgrzytanie zębów przed lustrem-godzinę przed studniówką..).
po tym wszystkim byłam już właściwie gotowa do wyjścia. no i wyszłam. trochę potem żałowałam bo największą migrenę mojego życia wolałabym odchorować w łóżku, a nie na dusznej, zadymionej i głośnej hali sportowej, ale.. przynajmniej mam teraz kilka zdjęć, które mogę wam pokazać. panie i panowie! oto ja:
wymarzona kieca: simple
wymarzone buty: quazi
ból głowy: 3 łyki szampana na pusty żołądek
foty: tata oczywiście.
w sumie z radością stwierdziłam, że na studniówce co raz więcej krótkich sukienek. miałam okazję być na 3 takich imprezach rok po roku i zawsze miałam sukienkę o długości max. zaraz za kolano. za pierwszym razem byłam jedną z może 10 osób w takiej długości. z drugim było już trochę lepiej, może nie połowa, ale sporo dziewczyn zrezygnowało z jakże modnych kiedyś zestawień gorset+długi i ciężki dół. przy trzecim podejściu czułam się już zupełnie swobodnie bo przynajmniej 1/2 dziewczyn oswobodziło swoje kolana. i fajnie, ja jestem zdecydowanie za takim trendem, ale z drugiej stronie to jest tylko i wyłącznie kwestia gustu. co myślicie? lepiej tradycyjnie, elegancko i długo? czy lekko, nowocześnie i krótko..?
PS a foty ze studniówki dlatego bo rozpędziłam się z postami akurat wtedy kiedy mój aparat wyjechał na wakacje, żeglować po adriatyku, więc potrzebowałam jakiś ciuchowych, zrobionych już fot. mam nadzieję, że ten post kogokolwiek zainteresuje.. :>
PS2 dlaczego w tym zestawieniu nie ma mnie??? :P LINK
Rajstopu i buty są super, sukienka nie bardzo mi sie podoba. Ja do dziś żałuję,że na swoją studniówkę poszłam w długiej sukni :(
OdpowiedzUsuńta sukienka prześliczna...i bardzo ciekawa jak na studniówke w towarzystwie dłuuuuuuuuuuuuuuuugich satyn
OdpowiedzUsuńByłam na trzech studniówkach rok po roku, i na żadnej nie miałam długiej sukni, ze swojej studniówki zrezygnowałam i dzięki bogu , nie przyzywałabym po raz 4 tego co przed każdą studniówką ;P
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz! rzeczywiście miałaś przejścia przed tym balem maturalnym, ale efekt w 110% zamierzony :)
OdpowiedzUsuńjesteś PRZEŚLICZNA!!
OdpowiedzUsuńa ja na swojej też byłam w krótkiej sukience, żadna inna opcja nie była brana pod rozwagę!:)
pozdrowienia i zdrówka życzę
lidka
Ślicznie wyglądałaś, więc płacze i zgrzytanie się opłaciło ;)
OdpowiedzUsuńMiałaś piękną, prostą i klasyczną sukienkę. Lubię takie kreacje. Fajnie podkreśliłas całość białymi rajstopkami. Oczekiwałam oczywiście cielistych ;p A tu takie zaskoczenie ;D
OdpowiedzUsuńja na swojej byłam w długiej (nie żaden gorset na szczęście ;), ale kiedy to byyyłooo :)
OdpowiedzUsuńdziś poszłabym w krótkiej zdecydowanie.
U nas były studniówkowe poprawiny, na które oczywiscie założyłam krótką kiecę, czyli swój żywioł.
Wtedy po prostu nie do pomyslenia była krótka sukienka i szczerze mówiąc, nie przywiązywałam aż takiej wagi do tej imprezy :) wolałam yy dyskoteki :P
--------
Twoja sukienka - kapitalna!
buty są naprawdę śliczne :) fajnie, że nie miałaś cielistych rajstop, bardzo mi się podobają białe :)
OdpowiedzUsuńsuper kiecka. te balowe są okropne - jeszcze przyjdzie czas na takie. no i przynajmniej Twoja sukienka się jeszcze do czegoś przyda. super no:)
OdpowiedzUsuńLAVENDER SUMMER: krótkie wygodniejsze :)
OdpowiedzUsuńSANDRULA: i co najważniejsze-nie było drugiej takiej. to by była totalna klapa :P
CHERRYCOLLA: zdecydowanie za dużo szumu jest wokół studniówek, niewarty tego stres :/
KLAUDIA: miło słyszeć :)*
LIDKA: u mnie tak samo, długie sukienki podobają mi się tylko na innych :P
KILLERCOLA: ale tylko do północy bo potem migrena mnie pokonała i wróciłam do domu :(
TALIA: hahaha :D serio takie zaskoczenie? chociaż jak by się zastanowić to byłam jedną z dwóch osób na sali, które nie miały cielistych!
6ROOVE: no wiadoma sprawa, że moda się zmienia, tak jak pisałam, kiedy byłam na 100dniówce 4 lata temu to zaledwie kilka osób miało długość przed kostkę :P a poprawin u mnie nie było bo więźniowie nie mogli w poniedziałek wynosić stołów z sali.. O_o i jeszcze co do dyskotek-w lo były niestety tragiczne.. za to w gim.. ;D
NAT: miło mi:)
KIWACZEK2: dokładnie! na nie jeszcze przyjdzie czas :) a moja sukienka póki co wisi.. :(
a u mnie w zeszłym roku większość miała krótkie kiecki, może z 1/4 była w długich, ciężkich
OdpowiedzUsuńhah i jak w zeszłym roku uwielbiałam swoją sukienkę tak w tym bym wybrała coś już zupełnie innego:D
Myślę, że ludzie z lansika po tym wpisie naprawią swój błąd i dodadzą Cię do zestawienia :D No bo jak to tak!
OdpowiedzUsuńJa u siebie na studniówce również byłam w krótkiej sukience i kompletnie nie miałam szału na jakieś wielkie przygotowania. Miałam chyba najbardziej skromna sukienkę ze wszystkich, stare buty i okropną fryzurę, którą zepsuła mi fryzjerka. Ale nie ważne są ciuchy. Ważna jest zabawa, partner i cała masa szkolnych znajomych, z którymi spędza się ten wieczór.
Ale fakt - wyglądałaś olśniewająco, więc te wszystkie poszukiwania i zmagania opłaciły się w 100% :)
Ja sama jestem raczej za nowoczesnymi, krótszymi sukienkami na studniówkę, chyba, że jakaś maxi dress jest oszałamiająca, to może by uszła :)
OdpowiedzUsuńJa swoją studniówkę mam za nie cały rok! O zgrozo, już się boję ile zajmą mi poszukiwania sukienki :D
OdpowiedzUsuńTwoja jest naprawdę ładna! elegancka i klasyczna al enie nudna, serio bardzo mi się podoba!
Satyny w oczojebnych kolorach nie trawię...
Obecnie uważam,że lepsze są krótkie sukienki. Na mojej studiówce miałam jednak długą, był to okres wielkiej fascynacji Władcą Pierścieni i moja ciężka suknia z z zielonymi wzorami tłoczonymi na czarnym materiale mogłaby być spokojnie wykorzystana jako kreacja Arweny ;)
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej nie miałam gorsetu i spódnicy :>
AGG: bardzo niedobrze, ja moją nadal kocham :P
OdpowiedzUsuńMIUSKA: oczywiście, że najważniejsza jest dobra zabawa :) no mi się z tym niestety nie udało dlatego tym bardziej mnie to dobiło-tyle przygotowań dla kilku nieudanych godzin :/
MODOMANKA: noo.. może faktycznie gdyby była jakaś super duper to bym się skusiła.. ale tylko może ;)
BESSNEL: nie kupuj sukienki za szybko żeby ci się nie zdążyła przestać podobać-znam takie przypadki :) i bardzo pięknie proszę o nieużywanie przekleństw tutaj :x
RIENNAHERA: kocham kostiumy z WP, chcę ją zobaczyć!
takim postem poprawiłaś mi mój książkowy nastrój ;)) dzięki serdeczne! :)
OdpowiedzUsuńOczywiścię wyglądałaś pięknie.
Pozdrawiam.
Beata
Buty są piękne;)
OdpowiedzUsuńna swojej studniówce wyglądałaś pięknie! Tylko nie rozumiem po co wokół tego tyle szumu... Widzę, że przygotowania conajmniej jak do własnego wesela i czy warte to tego wszystkiego? Idealny wygląd od stóp do głów nie gwarantuje najlepszej zabawy. Ja podeszłam do mojej 100-dniówki na całkowitym luzie i spontanie i bawiłam się bardzo dobrze=) A buty miałam najbrzydsze na świecie (serio!), ale chyba bym ześwirowała gdybym miała latać za nimi po sklepach, był tylko jeden warunek- wygoda!
OdpowiedzUsuńAhh i zazdroszczę zdjęć takich ślicznych ze studniówki, ja nie mam praktycznie żadnego.
Jaka wtedy byłaś zgrabna i powabna...
OdpowiedzUsuńBEATA: ha! :D chociaż jeden pożytek z mojej studniówki :)
OdpowiedzUsuńŻUŻU: no jasne, że za dużo szumu w okół tego, moja notka miała być trochę sarkastyczna ;) oczywiście, biegałam po sklepach żeby skompletować strój, ale bez jakiejś specjalnej padaczki (poza butami, to moje małe zboczenie:)
KOTOWY: a ty lubiany...
... i nic się nie zmieniło :]
OdpowiedzUsuńno wiem, przecież nadal jestem zgrabna.. :x
OdpowiedzUsuńco oznacza x w tej mince ? wąsy KOT-a ?
OdpowiedzUsuńPS. Uwielbiam białe rajstopki ! Na tych nogach !
no nareszcie komentarz do rzeczy! spoko są, nie? :D
OdpowiedzUsuńPS x to ściągnięta minka, o taka :x
Ja jestem za krótkimi sukienkami, dziewczyny w długich wyglądają najczęściej jak takie matrony ;p Sama tak wyglądałam, teraz bym ubrała się zupełnie inaczej. ładnie wyglądałaś :)
OdpowiedzUsuń