właściwie główną przeszkodą do zrobienia szafiarskiej sesji nie jest to, że z powodu nadmiaru roboty i ciągłego zabiegania nie mam czasu na zastanawianie się jaki to dzisiaj zestaw skomponować. na to ZAWSZE jest czas (nawet w piątki, o 6 rano, przed wyjściem na zajęcia). chodzi raczej to, że kiedy wychodzę na zajęcia jest jeszcze ciemno..

..a kiedy wracam-już.

poza tym przeważnie czas moich zajęć rozjeżdża się z dziewczynami i właściwie to nie mam kogo poprosić o zrobienie jakiegoś bardziej sensownego zdjęcia. kiedy już siadamy razem jest naprawdę późna noc, a stos zadań nie daje o sobie zapomnieć..

zdarza się też (niestety często), że na polu boju zostaję sama, wtedy rozstawiam cudny parawan lusi i zapominam, że jeszcze kilka tygodniu temu o takiej porze byłam już w zaawansowanej fazie snu..;) nie chcę Was zanudzać moimi narzekaniami, ale fakt, że przez cały tydzień ostro zapierniczam nad zoologią tylko po to żeby zaliczyć ją w piątek i móc zacząć przygotowywać się do niedzielnego kolokwium (z zoologii, a jakże) jest naprawdę dobijający. dlatego po wiecznie zarwanych nockach przeważnie wyglądam jakby mnie ktoś mocno przed snem kopnął, a to chyba wystarczająco mocny argument żeby nie robić sobie fot na bloga ;) no chyba że jedną, wyjątkowo, bo ponoć na ostatniej nie widać fryzury..:)

sztandarowy obraz mnie o 2/3 w nocy. zgodnie z zasadą 'robić wszystko byle by się nie uczyć' cykam sobie sowie foty, na tym zdjęciu akurat wyglądam jakbym się miała zaraz rozpłakać dlatego stwierdziłam, że idealnie odda mój obecny stan ducha.
niestety żadnych bardziej ciekawych (a raczej choć trochę ciekawych) zdjęć nie posiadam. musiałam wyjść z roli 'wracającej po nocach z imprez' aby pokornie odgrywać 'otwierającą w nocy drzwi wracającym z imprez' (no dobra, przesadzam, mają swoje klucze :). liczę, że po przebrnięciu przyszłego tygodnia, która wydaje się być wyjątkowo nieatrakcyjny, moje życie studenckie się rozkręci. no bo co to za student, który w tygodniu jest mniej niż na 3 imprezach (a konkretnie na żadnej)?!? zatem moje zdrowie, a jutro o 12 trzymajcie kciuki, śluzice muszą zostać pokonane!
PS przepraszam Was za tą notkę! :D
PS 2 bardzo proszę, pomóżcie mi się zdecydować!

o Jezu, na tym ostatnim zdjęciu, to taka biedniutka się wydajesz, że aż chce się Ciebie przytulic i powiedzieć "ale będzie dobrze!" :)
OdpowiedzUsuńfermina: strzał w dziesiątkę! tego mi trzeba :))
OdpowiedzUsuńBiedna Kotowa:( Strasznie was tam zamęczają już od początku..Może chociaż Kot jest w stanie Cię pocieszyć i podtrzymać na duchu. Trzymam kciuki za jutro!
OdpowiedzUsuńd.
dasz radę i wytrzymasz ten tydzień a potem pójdziesz w studenckie tango :D
OdpowiedzUsuńa co do naklejek (?) na laptopa to ja wybieram trzecią. znaczy pierwszą w dolnym rzędzie :p
pozdrawiam :)
łoł, boję się studiów aż ;D co do skina, to zdecydowanie sowa ;)
OdpowiedzUsuńO cholercia, ja już pół roku kupuję skina na laptopa bo nie mogę się zdecydować. ;-)
OdpowiedzUsuńLubię Twoje notki, nawet takie marudzące. Sama bym chętnie taką dodała (też mam powody do marudzenia!) ale nie mam czym jej upiększyć - ani grama aparatu u mnie. Życie bywa brutalne ;-) Trzymam kciuki jutro (dlaczego masz zajęcia w niedzielę?!).
d.: dzięki :) a kot sam ma mega ciężki egzamin we wtorek więc właściwie to się tu tak wzajemnie 'podpieramy' :)
OdpowiedzUsuńanonim od tanga: tango?!? ja nie potrafię tańczyć, aaaa!:P:P
a&a: hehe, nie ma co się bać jeśli wybierzesz to co lubisz, a zoologia to akurat przedmiot, który okropnie mi odpowiada co właściwie ratuje mnie przed śmiercią kiedy siedzę nad nią o 3-ciej w nocy :))
maoam: no ja też już od tygodni wybieram i cały czas mi jakieś fajne przepadają:)) a sowa była pierwszym na jaki zwróciłam uwagę, chyba się na nią zdecyduję.
paskowy z sową!
OdpowiedzUsuńech biedaku - będzie lepiej (chyba ;)
No, to przez Ciebie przeszukałam dysk i nie dałam umrzeć mojemu blogowi… Dzięki :D
OdpowiedzUsuńBidulka z ciebie, nic gorszego niż zarwane noce nad książką.Już zapomniałam jak to jest po nocach zakuwać, chociaż w moim przypadku robilo sie to tylko w czasie sesji, bo ćwiczeniowcy nie szaleli z kolokwiami, ale nie wiem co gorsze - potem trzeba było w tydzień wykuć materiał z całego semestru.
OdpowiedzUsuńCo do naklejek to obie na dole najbardziej mi sie podobają, ze wskazaniem na sowę.
Aha, muszę ci to napisać. Tak się wpatrywałam i wpatrywałam w twoje zdjęcie profilowe z bloggera od jakiegoś czasu, bo wydawało mi się , że kogoś mi przypominasz. I nagle mnie olśniło: PJ Harvey
notka jest cudna i urokliwa :) cos wiem o tych studenckich meczarniach i wyczerpaniu :) trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńlolo lola: chyba faktycznie się na ten zdecyduję :))
OdpowiedzUsuńmaoam: czuję się jako ten bohater :D jakże przemiło :))
ada t.: no to fakt, dzięki temu jesteśmy naprawdę BARDZO systematycznie więc sesja może nie będzie takim potworem, oby ;)) a co do pj harvey,na tym zdjęciu faktycznie mam jakąś taką..hmm..ciężką twarz jak ona :)
paulina: kciuki się przydadzą, dzięki! :)
Ja bym wybierała między dwoma na dole. Myślę, że sowa będzie ciekawsza. Zawsze po czasie możesz zmienić, nie? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kaś
Jak na środek nocy, naprawdę dobrze się prezentujesz ;)
OdpowiedzUsuńkaś: można, można tylko to kosztuje.. ;) a ja jestem MEGA sknerą :P
OdpowiedzUsuńanne blackie: hehe, dzięki ;)
laptop w kwiaty- taki dziewczyński:)
OdpowiedzUsuńSuper Fryzurka u super studentki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń