czwartek, 30 kwietnia 2009

8-you're the one that i want.

grease to mój ukochany film, a te zdjęcia są tego zywym dowodem. zawsze kiedy go oglądam marzę zeby znaleźć się w takich kolorowych, cudownych latach. zeby być jak sandy i mieć swojego travoltę (a mam!). zeby całymi dniami tańczyć, śpiewać i niczym się nie martwić (a już na pewno nie maturą..). no cóż,marzenie dość nierealne dlatego postanowiłam podarować sobie chociaz namiastkę tego co miały te dzieciaki. ubranie.

kieckę kupiłam ostatnio, razem z tą prezentowaną poprzednio. jeszcze rok temu nie spojrzałabym na nią, a teraz jest dla mnie bliska ideału. dżinsową katanę mam od podstawówki, niby jest na 150 cm, ale leży idealnie. jak dobrze, ze nikt się jej nie pozbył. okulary na szczęście się odnalazły (tato je schował..) i fajnie wykończyły całość.

TUTAJ mozna posłuchać tytułowej piosenki. w tle zdjęcia, zrobione przeze mnie i znajomych w szkole :)


koszulka: fishbone

spódnica: vintage

katana: vintage

buty: zara

torebka, pasek, biżuteria: vintage

zdjęcia: moje-filip, inne-ja ;)

środa, 29 kwietnia 2009

7-w wiśniowej alei.




A oto i moja wczorajsza, szmateksowa zdobycz, spódnica z wysokim stanem o dość nieokreślonym kolorze. Jest tak dziwny, że zupełnie dominuje strój dlatego dobrałam do niego nie rzucającą się w oczy, szarą koszulkę i czekoladowe dodatki, które trochę łagodzą całość. Z butami miałam problem. Przymierzyłam 8 par i w końcu zdecydowałam się na te. Co prawda widziałabym tutaj jakieś proste, skórzane sandały na wysokim obcasie, ale póki co muszę się zadowolić tymi platformami.
Zdjęcia w końcu nie są robione w moim ogrodzie bo mój filipek zrobił mi niespodziankę i wrócił wcześniej z wrocka. Oczywiście od razu to wykorzystałam, a raczej wykorzystałam jego-jako mojego osobistego fotografa. Teraz to ja mogę pozować :)










a kiedy krój spódnicy mi się znudzi zrobię tak:

koszulka: cubus
spódnica: vintage
buty: good but :)
pasek: wyciągnięty z płaszcza
zdjęcia: filip

wtorek, 28 kwietnia 2009

6-roboty nie.drogowe.

Nie bardzo się ucieszyłam dziś rano, kiedy zamiast śpiewu ptaków obudziły mnie dźwięki wiertarek, młotów pneumatycznych itepe. A najgorsze było to, ze kiedy weszłam do sypialni rodziców zeby skontrolować strój przed ich wielkim lustrem musiałam szybko zawrócić. Na balkonie stało trzech facetów i gapiło się na mnie. Sic! Remont...
Na szczęście ogrodowe pobojowisko okazało się być fajnym miejscem do zrobienia szafiarskich fot.
Spodnie kupiłam kiedy jeszcze zdawałam na prawo jazdy, jako ze kazdy wyjazd do Opola był udręką, zawsze wracałam z czymś co miało mi tam poprawić humor. I te spodnie taką właśnie rolę miały spełnić. Co prawdo były trochę za duże (chociaż kupiłam rozmiar S), ale to taki model, przy którym można majstrować i nie będzie tego za bardzo widać. Nie zdążyłam ich tutaj pokazać, a już takie same zaprezentowały Betty i TokyoBanhBao. Ale to nic. Najbardziej zdenerwował mnie fakt, że ich lezą idealnie! Czy to możliwe żeby do francuskiej Zary trafiały lepsze egzemplarze a do nas jakieś odpady?? Mam nadzieję, ze to po prostu ja mam pecha..
Koszulka zakupiona w Niemczech w tym samym celu co spodnie, a że znalazłam ją w outlecie to i kieszeń nie ucierpiała.
Buty znalazłam wczoraj w miejscowym sklepie z butami, do którego nigdy wcześniej nie wchodziłam, ale jakoś tak zahaczyłyśmy z ewelinką. I tak znalazłam te całkiem miłe pseudogladiatorki. Wiem, szału nie ma, ale kosztowały tylko 19 zł..:)
Wracając z butami wstąpiłam do SH i trafiłam na 3 piękne spódnice. W sumie wydałam na nie 20 zł. Kupiłam też kopertówkę, którą widzać na zdjęciu, za jedyne 4 złote! Idelanie sprawdzi się na najbliższej imprezie.
To by było chyba na tyle (i tak jak zwykle się rozpisałam). Jak tylko spódnice wyskoczą z prania zaprezentuję się w nich.
Tymczasem żegnam!




a tutaj razem z bratm (i psem oczywiście). to cud, że zgodził się na zdjęcie!

ja:

koszulka: esprit, outlet

spodnie: zara

buty: bezimienny sklepik

okulary: promod

kopertówka: vintage

pasek: vintage

a brat nie dał mi sprawdzić metek ;) ale wiem, że buty są vintage, nike.

zdjęcia: tato

P.S. BONUS

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

5-biedroneczki są w kropeczki..

..co prawda kropeczki widać na tych zdjęciach dość marnie, ale uwierzcie mi na słowo, że one tam są! Tam, czyli na morelowej sukienko-spódnicy. W oryginale miała być raczej sukienką (część, którą wywinęłam w dół, na biodra, powinna być na górze), ale jest trochę za szeroka żeby ją tak nosić. Proszę się nie dziwić, że się rozciągnęła, chodziła w niej moja mama w swoich młodzieńczych latach. Nie raz oglądając ją na zdjęciach wzdychałam ze smutkiem (mama wyrzuciła ją) aż tu nagle, pewnego pięknego dnia wróciła z pracy z TĄ sukienką na ramieniu. Okazało się, ze przed wyrzuceniem gdzieś się zawieruszyła i cały czas była na strychu..szczyt szczęścia. Materiał jest bardzo przyjemny w dotyku i pięknie się układa. Jeszcze tylko zaniosę ją do babci żeby zwęziła górę i będę miała idealną sukienkę na lato.

PS. tak to zwykle wygląda. jak sesja to tylko z psem.








koszulka: diverse

sweterek: orsay

sukienko-spódnica: vintage

buty: targ

motylek: ikea

zdjęcia: mama

niedziela, 26 kwietnia 2009

4-to już jest koniec..

I tak oto skończyła się moja przygoda z liceum..wczoraj odebrałam zakrapiane czerwienią świadectwo i z łezką w oku opuściłam stary, ale jednak piękny gmach naszej szkoły. Coś się skończyło, ale też coś się zaczęło, mianowicie impreza..;)

Nie pamiętam kiedy się ostatni raz tak dobrze bawiłam. Niestety nie pokażę Wam stroju,w którym balowałam bo zdjęcia są ciężkie do ocenzurowania..;)

Za to prezentuję zestaw, w którym wystąpiłam na rozdaniu świadectw.

Oczywiście ciuchy zaczęłam wybierać 2 godziny przed wyjściem, a przebierałam się 6 razy. Kiedy czas wymarszu nieuchronnie się zbliżał byłam już bliska załamania. Jak zwykle przed ważną okazją nic nie leżało tak jak powinno. Na szczęście zawsze mam deskę ratunku, którą jest szafa mojej mamy! Z niej ukradłam tą piękną,wrzosową koszulę i eleganckie szorty. Do tego pasek pod kolor lakieru do paznokci, najwyższe buty z mojej szafy i nareszcie można wychodzić!


koszula: zara
spodenki: zara
buty: quazi
pasek:vintage
torebka: vintage

czwartek, 23 kwietnia 2009

3-kobieta pracująca.

zadnej pracy się nie boję..;)



Strój, jak widać, bardzo prosty. Spodnie już widzieliście, bluzeczka ma już sporo lat, ale nadal się w nią mieszczę (ledwo, ale kto by się przejmował). Jedynym stosunkowo ciekawym elementem wydają się być sandały założone na grube, szare skarpety (wiem, zdjęcie tego nie oddaje,wyglądają tu jak zwykłe rajty, w dodatku w jakimś niebieskawym odcieniu, fe!). Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do tego trendu, kojarzył mi się z wypadami do Czech (daaawne czasy...), ale patrząc na takie zestawy jak ten co raz bardziej mi się to podoba. U mnie, póki co wersja lajt, ale nie długo będę musiała spróbować czegoś konkretniejszego!

Aha, szare 'bolerko' to tzw. sznurek. Nazwa ta została nadana przez Ewelinkę gdyz jego kształt przed zaaplikowaniem na ciało przypomina..sznurek :)



sznurek: bez marki

bluzeczka: cubus

spodnie: H&M

sandały: ryłko

zdjęcia: tato :)


środa, 22 kwietnia 2009

2-bliżej natury.

Gdybym miała określić swój styl jednym słowem powiedziałabym-nieokreślony.

Mam to do siebie, że wszystko szybko mi się nudzi, muszę ciągle coś w sobie zmieniać, kombinować żeby móc spokojnie spojrzeć w lustro.

Dlatego dzisiaj coś zupełnie innego.

Bluzkę ukradłam z szafy mojej mamy, jest trochę wygnieciona, ale to dlatego, że zdjęcia były robione pod koniec dnia. Spodnie w oryginale były normalnej długości (a nawet trochę za długie),
ale oczywiście musiałam coś z nimi w końcu zrobić (kupiłam je 6 lat temu! to były moje najlepsze spodnie, żadne inne nie wytrzymały tak długo, był też bardzo wygodne). Napoczątku zrobiłam z nich rurki, potem rybaczki, aż w końcu zdecydowałam się na cięcie ostateczne. Podkolanówki podkradłam dziadkowi (sic!),spokojnie, był nieużywane. Ktoś przez przypadek kupił mu za mały rozmiar, na szczęście w porę to zauważyłam i je przechwyciłam ;) Korale to też łup, kolejna rzecz pozostawiona u nas w domu przez ciocię (jeszcze się nie zdażyło, żeby wyjeżdżając od nas czegoś nie zostawiła, zawsze z korzyścią dla nas ;) Została jeszcze kopertówka. Żałuję, ze nie zrobiłam jej osobnego zdjęcia po otwarciu bo najlepsze jest w niej to, że ma milion przegródek. W sam raz dla kogoś niezdecydowanego. Czyli mnie!

koszula-promod

spodenki-zara

trampki-targ

kopertówka-vintage


wtorek, 21 kwietnia 2009

1-pierwsze koty za płoty..

Jakby tu zacząć...:3
Może od przywitania..? Zatem witam wszystkich obecnych i przyszłych oglądających tego bloga.
No dobrze, przywitaliśmy się to teraz skąd się wzięła kocia szafa.
Otóż jakiś rok temu jak zwykle robiłam honorową rundkę po 'ulubionych', ale tym razem zapuściłam się głębiej. Przeskakiwałam z bloga na bloga, przez znajomych znajomych, przez rzeki, góry, lasy iii..tak pierwszy raz w życiu trafiłam na SZAFĘ. I to nie byle jaką szafę bo Sztywniacką!
Pierwsze minuty minęły na zastanawianiu się 'o co tu chodzi?' (serio, wcześniej nie miałam pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje) i gdy w końcu w głowie zapaliła się zielona lampka, a trybiki powoli ruszyły byłam tym już totalnie zafascynowana.
I tak przez ten rok odkrywałam coraz to nowe szafy, coraz ciekawsze postacie i coraz piękniejsze stroje. Cały czas chodził mi po głowie szatański pomysł 'no dalej! załóż swoją! zrób to!', ale głos rozsądku mówił 'nieee..nie będziesz miała na to czasu, na co Ci kolejna strona..' itd.
Jak widać było tak aż do dziś.
Bo dzisiaj nadeszła wiekopomna chwila i oto staję przed Wami ja - kotowa, już nie jako wierny oglądający, ale jako raczkująca szafiarka!

Myślę, że górę wziął mój sentymentalizm-nie potrafię rozstawać się ze swoimi rzeczami. W domu piętrzą mi się sterty starych zeszytów, gazet, rysunków i innych bzdetów, których nie potrafię się pozbyć. Tym bardziej nie umiałabym wyrzucić ubrań. Niestety, moja mama potrafi i często to robi dlatego niech pozostaną przynajmniej tutaj..;)

I to tyle w ramach wstępu. Przejdźmy do rzeczy..
Strój trochę elegancki, ale ostatnio ciągnie mnie do takich ubrań, a marynarkę noszę prawie do wszystkiego. Co prawda mój kot woli kiedy chodzę w dresie, ale ja lubię się czasem poczuć jak taka snobka-burżujka. A w tym stroju właśnie tak się czuję (zresztą, ta mina mówi wszystko..;)







sweterek-bez marki
marynarka-carry
spodnie-H&M
buty-quazi
naszyjnik-pozostawiony u nas w domu przez zagraniczną ciocię :3
zegarki-niegdyś-mojej mamy
okulary-nie pamiętam nazwy sklepu, ale jakie to ma znaczenie skoro i tak już je zgubiłam..